Relacja z drugiego ponymeetu w Krakowie



Cały czas żałuję, że nie mogłem z Wami być na ostatnim ponymeecie i nie będę mógł być w tym tygodniu. A jest czego żałować. Niby mini ponymeet, niby tylko 9 osób, a zorganizowali się i jak widać z opisu przygotowane przez sz6stego oraz z nadesłanych przez niego zdjęć, dobrze się bawili. Nie propagując picia napojów alkoholowych ani jedzenia słodkich smakołyków, ale na tę zasadę można przymknąć oko. ;)


Relacja sz6stego:
Cześć!
Niedzielny ponymeet w Krakowie był bardzo kameralny, ale to nie znaczy, że na relację nie zasługuje;)

Tak więc przesyłam  mini relację z minimeetu. Było to chyba do tej pory najmniejsze spotkanie bronies w Polsce (było aż 9 osób), ale za to na pewno najbardziej mobilne. Odwiedziliśmy więcej lokacji niż podczas niejednej sesji rpg. O 14 w Galerii Krakowskiej pojawił się nowy słup ogłoszeniowy pod postacią Shas'Ar'Doran:
Po wstępnej dyskusji uznaliśmy, że jesteśmy zbyt zmęczeni na spacer do Plazy, a na bilety nas nie stać, więc udaliśmy się pociągnąć z rury w CK Browar:

Kucykowym dyskusjom towarzyszyły najlepsze fragmenty najlepszego serialu w całej Equestrii i tak mogło trwać bez końca, gdyby nie fakt iż wysechł wodopój i postanowiliśmy zmienić lokal. Nasze wesołe stadko w tęczowym pochodzie udało się na coś słodkiego. Oczywiście nie było innej opcji niż Cupcake Corner:

Po uzupełnieniu zapasów cukru w organizmie, aby tradycji stało się zadość znowu zmieniliśmy lokal. Będąc wiernymi poddanymi Trollestii, postanowiliśmy odwiedzić Botanikę (knajpkę, z której nas ostatnio wyrzucono). Nie wiem czy to magia przyjaźni, czy mała ilość bronies w stadzie, ale tym razem nie zostaliśmy wygonieni. Tu przy kuflu zwietrzałego piwa, miło i przyjemnie spędziliśmy czas, między innymi robiąc burzę mózgów, wymyślając nowe crossovery z kucykami w roli głównej. Nie mogliśmy ukończyć naszego kucykowego questa bez wizyty w Smyku, gdzie udaliśmy się w drodze powrotnej do Galerii. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze sklep zoologiczny i stoisko dla geeków, aby w końcu rozejść się i zebrać siły na przyszłotygodniowy, epicki, dwudniowy meet.
Niedzielne spotkanie dowiodło, że wystarczy tylko kilku bronies, aby zabawa była przednia.
Na koniec jeszcze fotka grupowa:

Do zobaczenia w sobotę, z kucykowym pozdrowieniem, sz6sty!
Brohoof!

Komentarze

  1. Mi sie tam zdaje ze w malej grupie - np. 9 osob lepiej sie nawiazuje kontakt niz kiedy osob jest 30 :). Zazdroszcze wam koledzy i mam nadzieje ze kiedys tez pojade na jakiegos ponymeeta (noz, cholera mam jakies 70km zarowno do Katowic, jak i do Krakowa, do tego Krakow znam dosc, gdyz znajduje sie tam calkiem bliska rodzina, a jednak rodzice nie chca ustapic... Mam 17 lat, BTW).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta, 9 osób to dobra liczba na zapoznanie się. Party Soft kosi w tym miejscu! Dobre! ;D Mam tylko jedno zastrzeżenie: tęczowy pochód? Źle mi się to kojarzy... Ktoś, kto nie zna tematu, a przeczyta taką relacje, może wysnuć błędne wnioski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopaki, dzięki za spotkanie! Mam nadzieję, że w niedzielę będę mógł trochę dłużej zostać... Kto z was był z technikum mechanicznego przy Krupniczej? Mamy szkoły po sąsiedzku!

    OdpowiedzUsuń
  4. @RyszardRicardio
    hahaha xD - właśnie przeczytałem całe zdanie - "Nasze wesołe stadko w tęczowym pochodzie udało się na coś słodkiego". Rzeczywiście dwuznaczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby 9 osób to mało ale tak jak zostało wspomniane lepiej się dogaduje niż w 30 osób :). Żałuje, że nie mogłem się pojawić ale na pewno przyjdę za to w sobotę na meet.

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowo się mieliście! I powiem wam szczerze, że lepsza grupa 9 osób dobrze ze sobą zgadanych, śmiejących się itd. niż grupa ponad 40 Bronies, z czego z połową nie zamienisz słowa, bo nie zdążysz i w sumie normą jest podział na grupy - u nas akurat wyrobiły się dwie wtedy :)
    Żałuję tylko, że nie mogłem wpaść, bo planowałem wizytę w Krakowie. Może następnym razem!

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosze zrobcie jeszcze jeden ponymeet we wrocku bo nistety nie moglem przyjsc na ten pierwrszy

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam relacje, patrzę na zdjęcia i okropnie wam zazdroszczę tych meetów, kisząc się w rozkopanym Szczecinie.
    I wszędzie mam tak okropnie dalekoooo. *whining mode on*

    OdpowiedzUsuń
  9. Chłopaki!

    Serdecznie dziękuję za wyśmienicie spędzony czas, i za to, że mogłem poznać takich ciekawych ludzi. Mam już pewien pomysł... jeżeli akcja sypialna u mnie wypadnie pomyślnie, to może urządzimy sobie imprezę z noclegiem na kilka kuców?
    Przecież takie domówki łatwiej zorganizować, niż zjazd na 30+ kopytnych, no i lepiej się będzie poznawać. A spotkania na <10 można robić częściej i gęściej...

    Jeszcze raz dzięki, bo to był najjaśniejszy punkt minionego tygodnia dla mnie ;)

    Powerhoof c:

    Gannet

    OdpowiedzUsuń
  10. Działo sie działo, zajedwabiaszczy meet był, chociaż przyznam bez bica, pod koniec w Botanice nam już pomysłów brakło. Niestety w tym tygodniu mnie nie będzie, chyba ze impreza przeciagnie sie do osiemnastej i zdrowo po niej, wtedy zdąże po pracy jeszcze dołaczyć w niedzielę.

    Ogólnie jestem za organizacją i tzw. Walnych Ponymeetów, i tych bardziej kameralnych Brony Eveningów. Taki Brony Eve pozwoli nam na czestsze imprezowanie i wyrobienie zgranej paczki, a jako że wiele razy padał temat RPGów w czasie ostatniego Meetu, możnaby wreszcie pomyśleć nad sklecienem doborowej Drużyny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, z chęcią bym coś klepnął... to znaczy zagrał/poprowadził :) do tego znam 2 innych MG, także bronies i przynajmniej 2 graczy, też kopytnych...
    To co, za 2-3 tygodnie b[R]ony [P]laying [G]ame? :P

    G.

    OdpowiedzUsuń
  12. to sie facet z cupcake w sobote zdziwi ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. @ro-ro

    Zawsze chciałem zwiedzić Szczecin, i rzucić się na Wolin, dokładniej przepatrzyć parę spraw ;] Wiesz, pisałem pracę o metalowych przedmiotach wikingów na Wybrzeżu, a w Szczecinie jest trochę fantów... No i te słodkie niemieckie poligony rakietowe...
    Czuj się zagrożona.

    G.

    OdpowiedzUsuń
  14. Było spoko, mój pierwszy taki meeting w życiu, co mnie zaskoczyło to, to że pomimo tego iż nie znałem tam nikogo gadało się jak z najlepszymi kumplami, żałuje tylko ze w smyku nie było blind bagów morze bym wreszcie trafił na fluttershy :/
    ale mój pierwszy bronny meeting uznaje za naprawdę udany (odznacza z listy)

    no i niestety raczej nie będzie mnie w sobotę ):

    OdpowiedzUsuń
  15. Guise, to dalej jest plan meeta w niedzielę IIIIIIIIIIII w sobotę?

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę że było niezłe chlanie , czasem narzekam że nie mam jeszcze 18 lat :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna relacja, sz6sty!

    Czy to małe spotkanie, czy wielkie zloty, z kucykami zawsze jest fajnie.

    Trzeba wreszcie zrobić ponymeet w Poznaniu!

    OdpowiedzUsuń
  18. @lionx dagger

    "To magiczna wieź z przyjaciółmi, która istnieje zanim jeszcze ich poznasz" :)

    G.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ano był wypas, szkoda ze mnie teraz w weekend nie bedzie, pozdro dla bronich z KRK!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tylko pamiętajcie drogie kuce... Miłość, tolerancja i żadnych wojen!

Popularne posty